Westchnęłam cicho.
- Gdyby jutro miało nigdy nie narodzić się
uwierz, powiedziałabym Ci wprost, że
choć nie znasz mnie, ja czuję, że gdzieś w poprzednim życiu
byłeś tak blisko mnie
Choć spojrzenie me wydaje się tak zwyczajne
uwierz, że w środku cała drżę
Wiem, że czas jest dziś mym wrogiem,
bo nasze ścieżki wkrótce rozejdą się
Ale jak złapać Cię, gdy wyciągam dłoń, Ty wymykasz mi się z rąk
Usłysz mój krzyk, gdy patrzę, milcząc
Usłysz mój krzyk, gdy płonę ciszą
Usłysz choć raz, gdy Ciebie wołam
lub zabij uczucie, nim mnie pokona
Może jesteś z kimś szczęśliwy,
może miłość w sercu masz, jeśli tak jest,
wiedz, że nie chcę nic od Ciebie,
już mnie nie ma, już usuwam się w cień
Proszę tylko byś pamiętał, bym nie odeszła bez imienia
I zostanie mi po Tobie tych nielicznych wspomnień garść
przypadkowych
I już nie złapię Cię, wyciągnę dłoń, a Ty wymkniesz mi się z rąk - zanuciłam, kuląc się.